wtorek, 19 stycznia 2016

O poszukiwaniu swojego stylu


Kiedy jest się bardzo młodym, jakoś tak we wszystkim człowiekowi ładnie, nawet wydawałoby się niepasujące do siebie rzeczy wyglądają ok. Takie mam refleksje po przejrzeniu swoich zdjęć kiedy to miałam lat naście.
Teraz mam już cyfrę 3 z przodu i nawet krój spodni dresowych na pilates ma znaczenie! Chociaż w głębi duszy wciąż czuję się jakbym miała 20 lat, to wiem, że tak nie jest i umiejętność spojrzenia na siebie z boku jest bezcenna. Każdy chyba zna taką sytuację - mijamy na ulicy rewelacyjnie wyglądającą kobietę, na którą nie sposób nie zwrócić uwagi, wygląda świetnie, wszystko co ma na sobie tworzy wysmakowaną całość. To jest to - myślę, ale po chwili dociera do mnie, że to nie mój wzrost, sylwetka, karnacja. Te ubrania, to przecież nie moje kolory, kompletnie nie mój styl. Prawdopodobnie nie czułabym się w nich dobrze, to nie ja.

A ja... uwielbiam kolory ziemi, wszelkie burasy i blady róż. W takich kolorach czuję się idealnie, zwłaszcza o tej porze roku.


Lubię swetry, bawełniane bluzy, jak jest mi miękko, luźno i wygodnie. Czuję się wtedy świetnie. Nie lubię płaszczy i kurtek wiązanych w pasie, chociaż na innych kobietach mnie zachwycają. Nie kupię sobie kozaków, chociaż uważam, że wyglądają fajnie. Uwielbiam spodnie, chociaż znalezienie właściwego fasonu zawsze kosztuje mnie sporo nerwów. Nie znoszę spódnic, ale cenię sobie dobrze skrojone sukienki, na ważne okazje i mam w szafie jedną dyżurną.
Jak się okazało, najbardziej lubię prostą biżuterię, srebro i kamienie naturalne, chociaż przez kilka lat zachwycałam się okazałymi kolczykami i naszyjnikami. Niektórych eksponatów z mojej dawnej kolekcji nawet raz nie założyłam - jakoś tak nigdy nie miałam do czego. Teraz od razu zapaliłaby mi się ostrzegawcza lampka.
Bardzo podobał i nadal mi się podoba styl prowansalski we wnętrzach, wiecie, takie przytulne kuchnie z klimatycznymi pojemniczkami na mąkę, kawę i cukier, poprzecierane drewno itp. Ale zdecydowanie tylko na zdjęciach, moja kuchnia z kilkoma dodatkami w tym stylu stała się dla mnie nieznośnie przytłaczająca i jakaś taka ciasna.

Zapewne dlatego tak długo mi zajęło odkrycie, jaki właściwie jest mój styl. Powszechnie polecana metoda z Instagramem nie ma u mnie racji bytu.
I tak mam za sobą kilka lat pomyłek i głupich zakupów. Hmmm.... ale za to teraz wystarczają mi 4 półki w szafie i wszystko do siebie pasuje.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wizytę i pozostawienie po sobie śladu. Zapraszam ponownie :)