środa, 25 stycznia 2017

Dzięcięca złość, a dorosła umiejętność akceptacji i empatii. Garść refleksji.


Podczas wczorajszych zakupów w markecie byłam świadkiem pewnej sytuacji. 
Postanowiłam o niej napisać, bo nie zareagowałam, tak jak podpowiadało mi sumienie i jak czułam, że powinnam. Z drugiej strony nie wiem czy moja interwencja jako osoby z zewnątrz w sytuację między rodziciem a dzieckiem, na pewno byłaby tu na miejscu. 

W równoległej do mojej kolejce do kasy, stała mama z dziewczynką, jakieś 3-4 letniej. Małej coś wyraźnie nie pasowało, po pewnej chwili zaczeła marudzić, kiedy jej mama zapłaciła i zaczeła pakować swoje zakupy emocje przeszły już w złość - zaczeło się tupanie, pisk i płacz. 

Mama się wściekła - klasyka niestety... Nakrzyczała na dziecko, że źle się zachowuje, że co to ma wogóle znaczyć, że ma się natychmiast uspokoić i wychodzą ze sklepu. Rozglądała się przy tym z zakłopotaniem dookoła - oczywiście wszyscy się gapili. 
Krzyczała i ze złością patrzyła na dziecko z góry - wiem z własnego doświadczenie, że zejście do poziomu dziecka, kiedy chcemy mu coś zakomunikować działa cuda, a coś takiego tylko potęguję granicę rodzic/dziecko i wrażenie odrzucenia.

Oczywiście dziewczynka nie chciała włożyć czapki, nie chciała wyjść ze sklepu, stała i płakała, uczepiona kaloryfera, z przerażeniem w oczach....

'Boże, przytul ją, poprostu. Nie krzycz, nie dokładaj do pieca, przecież ona się boi. Przytul ją i się uspokoi" - mówiłam do siebie w myślach. Chciałam podejść i powiedzieć to tej kobiecie, która w ślepej złości, widziała już tylko to, że dziecko jej nie słucha.

Nie zrobiłam tego. Minełam je i wyszłam ze sklepu.
Dużo mnie to kosztowało, bo ogromnie było mi żal tego małego dziecka z oczkami wystraszonego królika. Ale czy miałam prawo się wtrącać? Oceniać, nie mają obrazu całej sytuacji? Nie wiedząc co naprawdę się wydarzyło? No właśnie, nie czułam się upoważniona. I skąd mogłam mieć pewność, że to zadziała? 

Wyjeżdżając z parkingu widziałam, jak mama na siłę próbuje włożyć dziewczynce czapkę i kiedy się to nie udaje przyklęka przy niej i próbuje raz jeszcze. 
Tym razem znajduje się na wysokości mokrej od łez, czerwonej buzi... Wygląda na to, że wreszcie nawiązały kontakt wzrokowy. Coś do niej mówi, chyba już nie krzyczy... Mała wyciaga do niej rączki, przytulają się. 

Uffff kamień z serca. 

Jesteśmy dorośli - nie krzyczmy, przytulajmy! ZAWSZE! 
I niech się wszyscy gapią, nauczmy się akceptacji dla dziecięcej złości, to tylko jedna z emocji, ani lepsza ani gorsza, potrzebna naszemu dziecku tak samo jak każda inna.

Walczę bardzo z nawykowym mówieniem moim dzieciom, że są 'niegrzeczne'. Bo to nieprawda. Są wspaniałe, poprostu czasami się buntują i są nieposłuszne. Ale jeśli dam im do tego prawo teraz, uszanuję ich bunt, porozmawiamy o ich racjach jak równy z równym, to mam nadzieję, że w przyszłości, będą miały odwagę powiedzieć 'Nie' i walczyć o siebie, gdy będzie trzeba. 
Bez strachu o gniew drugiego dorosłego, ani uczucia bycia znowu małą dziewczynką, która ma być posłuszna, bo ludzie patrzą...

wtorek, 24 stycznia 2017

Mój kurczak w sosie curry i... gotowanie bez planu.


Chyba jeszcze nigdy wcześniej nie zamieściłam żadnego przepisu na blogu... Czas to zmienić!

W niedzielę zachciało mi się curry. Z powodu choróbska jesteśmy tymczasowo uziemieni, więc żadne wyjście nie wchodziło w grę, postanowiłam więc poszukać przepisu idealnego w sieci.

Przeszukałam moje ulubione blogi - nic, potem te mniej ulubione - też bez szału, wkońcu w desperacji wrzuciałam hasło w google. Z kilkunastu wybrałam kilka, trochę uprościłam, ale też dodałam to i owo od siebie i powstał całkiem nowy przepis na moją wersję curry. 

Wszystkim smakowało, postanowiłam więc podzielić się tym przepisem z Wami. 

Kurczak w sosie curry

Składniki:
  • 2 średnie piersi kurczaka
  • 4 łyżeczki przyprawy curry
  • 1 łyżka oleju kokosowego
  • 1 cebula drobno pokrojona 
  • 2 ząbki czosnku pokrojone w plasterki
  • czerwona, słodka papryka
  • kilka grzybów shitake lub/i pieczarki
  • szklanka mleka kokosowego 
  • szklanka przecieru pomidorowego (koniecznie bez ziarenek i skórek)
  • 2 łyżki jogurtu
  • 1/2 łyżeczki wędzonej papryki oraz szczypta ostrej
  • curry, sól, zielony pieprz i ok. płaskiej łyżeczki cukru kokosowego - do smaku
  • natka pietruszki
  • 100 g ryżu jaśminowego

Przygotowanie:
Mięso obtaczamy 4 łyżeczkami curry i odstawiamy na około godzinę do lodówki. 
W garnku rozgrzewamy olej i wrzucamy mięso z kurczaka. Następnie do mięsa dodajemy pokrojoną cebulę, dolewamy kilka łyżek wody i podduszamy ok. 3 minuty, od czasu do czasu mieszając. Dodajemy pokrojony czosnek, przesmażamy około minuty i zalewamy mlekiem kokosowym. 
Następnie dorzucamy pokrojone w plasterki grzyby wraz z papryką pokrojoną w kostkę. Po chwili dolewamy przecier. Wszystko mieszamy, przykrywamy, zagotowujemy i dusimy około 5 minut.
W oddzielnej miseczce hartujemy jogurt grecki – do 2 łyżek jogurtu dodajemy 2 łyżki gorącego sosu z garnka i dokładnie mieszamy. Następnie dodajemy do curry. 
Teraz jest czas na spróbowanie i doprawienie solą, pieprzem, cukrem kokosowym (jeśli ktoś lubi lekko słodkawy posmak), papryką i przyprawą curry. Jeszcze chwilę całość podduszamy, na koniec dorzucamy pokrojoną natkę pietruszki.
W międzyczasie przygotowywania kurczaka gotujemy jaśminowy ryż – w osolonej wodzie, jakieś 15 minut (lub według przypisu na opakowaniu).
Na talerze nakładamy ryż i polewamy sosem curry z kurczakiem.

Smacznego! :)


A skoro o jedzeniu mowa... Postanowiłam wprowadzić na stałe, jeden dzień w tygodniu gotowania bez planu/dodatkowych zakupów, taki dzień pełnej improwizacji. 

Zasada jest prosta - dzień wcześniej zaglądam do zapasów i bazując na tym co aktualnie mam, wymyślam obiad na kolejny dzień.
Debiut mam już za sobą - jeśli ma się w zapasie nieco fasoli lub soczewicy, bardzo łatwo wyczarować fajne, pożywne danie w zasadzie z niczego. Próbowałyście kiedyś?

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Marka Godna Polecenia. Herbaty EZA.


Na początek postanowiłam napisać Wam o marce herbat, które kupuję i uwielbiam niezmiennie od ponad 2 lat. 


Tytułem wstępu - przywiązuję dużą wagę do jakości tego co jemy i pijemy, zależy mi na kształtowaniu w moich dzieciach dobrych nawyków i nauczeniu ich podejmowania właściwych decyzji zakupowych. Wierzę, że dzięki naszym wyborom możemy wpływać na rynek - każdy nasz zakup to głos za lub przeciw danemu produktowi, temu jak i gdzie powstaje.
Czemu wspominam o tym akurat teraz i tutaj?

Firma EZA Sprawiedliwy Handel GmbH powstała w 1975 roku. W przeważającym stopniu współpracuje ona z małymi organizacjami producentów rolnych i zrzeszeniami wytwórców rękodzieła oraz podobnymi organizacjami producenckimi. 

Kawa, czekolada, herbata, kakao, orzechy, oleje jadalne, soki owocowe i lemoniady, cukier, miód, ryż, quinua, jak i odzież z bio-bawełny noszą logo FAIRTRADE potwierdzający przynależność produktu do oferty w ramach Sprawiedliwego Handlu. 77 % wszystkich produktów żywnościowych z oferty EZA pochodzi z biologicznie kontrolowanych upraw. 

Sprawiedliwy Handel gwarantuje:
- cywilizowane warunki pracy i sprawiedliwą zapłatę, 
- wspomaga ekologiczne warunki produkcji, 
- ułatwia dostęp do rynku małym organizacjom producentów rolnych i drobnym wytwórcom rękodzieła, 
- gwarantuje przejrzystość warunków produkcji i współpracy handlowej. *

Chciałabym żyć w świecie, gdzie jest to standard, a jeśli nie ja to chociaż moje dzieci. Dlatego jest to dla mnie ważne i staram się, aby jak najwięcej tego typu produktów było podstawą naszej codziennej diety.


Zaczeło się od tego, że w pewien zimy, wczesnowiosenny poranek znajoma poczęstowała mnie herbatką z miodokrzewu... Uwielbiam ją do dziś, ma wspaniały miodowy aromat i fajnie, delikatnie rozgrzewa.
Okazało się, ze bez problemu te herbatki kupić przez internet oraz stacjonarnie w Warszawie.

Jestem im wierna do dziś, chociaż to nie jedyne FAIRTRADEowe herbatki, które próbowałam (wiem, że jestem w  mniejszości, ale kawę piję okazjonalnie, natomiast bez dobrej herbaty nie wyobrażam sobie dnia), było tego trochę, ale żadne nie zasmakowały mi tak jak te.



Na zdjęciu znajduja się nasze ulubione - w zimowe wieczory uwielbiam zwłaszcza Masala Chai, korzystałam z wielu mieszanek, nawet robiłam własne, ale nigdy nie piłam lepszej niż EZA.

Tak więc - bardzo polecam! I koniecznie podzielcie się wrażeniami :)

>> TU możecie kupić produkty marki EZA.
>> Więcej o sprawiedliwym handlu TU

>> Cykl Godne Polecenia

* źródło: Biosprawiedliwi.pl

piątek, 20 stycznia 2017

Co jest Godne Polecenia? Zapraszam na nowy cykl.


Zgodnie z zapowiedzią, chciałam przedstawić Wam nowy cykl na moim blogu - Godne Polecenia.

Bardzo sobię cenię wszelkie dobre rady, rekomendacje, wypróbowane przepisy. Jeżeli tylko pochodzą od osób, które mają podobny sposób na życie, priorytety lub też są dla mnie autorytetami w danej dziedzinie, jest to wspaniały sposób na ułatwienie sobie życia.

I tak po fajny przepis  na bazie naturalnych produktów wpadam na bloga White Plate lub do Agnieszki Maciąg, kiedy nie jestem pewna jak wyprać wełniany sweter szukam podpowiedzi na blogu Simplicite, po inspiracje w kwestii prac plastycznych z dziećmi wpadam do Home Fragrance. To moje pewniaki - wiem, że znajdę tam sprawdzone informacje (więcej o moich ulubionych blogach przeczytacie TU i TU).

Żyjemy w świecie niemal nieograniczonego wyboru - dotyczy to w zasadzie wszystkiego i moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie obciąża. Dokonywanie wyborów wymaga od nas coraz większych nakładów czasu i zaangażowania. 
Żeby kupić dobre jedzenie, trzeba czytać metki. 
Jeśli zdecydujemy się zapisac do fitness klubu trzeba najpierw przebrnąć przez tytuły dostępnych zajęć, brzmiących jak z innej planety... 
Podobnie jest z ubraniami - nie wystarczy znaleźć swój wymarzony fason swetra, jeśli jest on z akrylu to już po miesiącu będzie wyglądał jakby miał kilka lat, do tego będziemy się w nim pocić i czuć niekomfortowo. 

Nie ma rozwiązań idealnych, różnimy się wiec mamy inne potrzeby, możliwości. Ale możemy się nawzajem inspirować. Podpowiadać sobie drogę na skróty, dzielić się doświadczeniami. 

Dlatego wpadłam na pomysł tego cyklu. 

Moje Godne Polecenia to marki, rzeczy, miejsca, które z czystym sumieniem mogę polecić, bo je dobrze znam, bo bardzo się u mnie sprawdziły, bo chętnie i często do nich wracam i wiem, że się nie zawiodę. 

Zaznaczam, że nie ma tu mowy o żadnej płatnej reklamie, to z założenia będzie bardzo uczciwy i subiektywny cykl. 

Mam nadzieję, że poczujecie się zainspirowane. 

Zapraszam!


P.S. Pierwszy wpis już w ten weekend ;)

środa, 4 stycznia 2017

Mój blog ma rok... Co dalej? Zmiany, zmiany, zmiany...


Okres przedświąteczny przeleciał mi w tempie błyskawicy. Na kilka dni przed Świętami postanowiłam też przejść całkowicie na tryb offline, skupić się maksymalnie na rodzinie i atmosferze i w ten sposób... 'przegapiłam' pierwsze urodziny mojego bloga oraz nie złożyłam Wam życzeń świąteczno-noworocznych. A zatem:

Wszystkiego co najlepsze w 2017 dla nas wszystkich!  


Wszyscy robia podsumowania zeszłego roku lub planują nowy. Ja tymczasem zastanawiam się nad miejscem w którym jestem obecnie oraz drogą, która mnie tu zaprowadziła.
Zdecydowałam się na założenie bloga bo lubię pisać i wydawało mi się, że mam czym się dzielić. 
W ciągu kilku ostatnich lat wiele zmieniło się w moim życiu, częściowo dzięki pojawieniu się na świecie dzieci i naturalnemu przewartościowaniu, które spotyka chyba większość mam, potem zaczełam na nowo definiować siebie, moje cele, marzenia. 
Zaczełam czytać, szukać - sama nie wiedząc na początku czego. W ten sposób trafiłam na pojęcie minimalizmu, najpierw czyściłam otoczenie, potem swoją głowę (ten proces ciągle trwa!). Blog miał mi poniekąd pomóc w zaprowadzeniu ładu w moich przemyśleniach, nadaniu wszystkiemu nowego porządku - chciałam stworzyć swój szablon prostego życia, z którego mogliby skorzystać również inni. Chyba trochę się w tym zagubiłam i w nadchodzącym roku chciałabym nadać moim wpisom inny charakter, bez napinki, że muszą to być złote rady i sprawdzone rozwiązania - bo takie uniwersalne przepisy na życie przecież nie istnieją...

Nadal uważam, że nasz dorosły świat jest chaotyczny i niepotrzebnie skomplikowany. 
Że można i trzeba zrezygnować ze wszystkiego co nam nie służy i niepotrzebnie zaprząta nam myśli. Że najlepsze są najprostsze rozwiązania i równowaga, we wszystkim. 

I o tej równowadze we wszystkim będę pisała w tym roku! :)

Mam kilka pomysłów na nowe cykle, chciałabym też bardzo pisać regularniej. 

Dziękuję za wszystkie wizyty, dotychczasowe komentarze i proszę o więcej - to mi pomoże ustawiać właściwie mój blogowy kompas.