wtorek, 15 listopada 2016

Prezenty. Jak obdarowywać a nie obarczać.


Mam pudełko w piwnicy, zapełnione po brzegi. Kilka miesięcy temu zebrałam do niego poupychane dotychczas po kątach wszelkie nietrafione prezenty. Jest tego trochę. 
Sa to rzeczy nowe, więc szkoda mi je wyrzucić, próba sprzedaży wymaga nieco wysiłku, a skutecznie zniechęca mnie do jego podjęcia myśl, że część z tych rzeczy... jest totalnie nieprzydatna lub mówiąc inaczej czeka na konesera ;)
Jest więc na przykład wściekle czerwony koc ( w moim mieszkaniu dominują biele, szarości i beże), fioletowy zestaw cukiernica i mlecznik (porcelanę mam białą), jakaś za mała piżama, nietwarzowa czapka i szalik, stacja pogodowa z której nie korzystam, bo wystarcza mi termometr za oknem... 

Znacie to? 

Dlatego też, tradycja dawania sobie prezentów na święta, nie napawa mnie optymizmem - wiem jak cienka jest granica pomiędzy obdarowaniem a obarczeniem kogoś jakąś rzeczą. Zauważyłam, że z biegiem czasu coraz więcej czasu zajmuje mi wymyślanie prezentów i robi się to jednocześnie coraz trudniejsze. Dotyczy to zarówno najbliższych jak i dalszych znajomych. 

Próbowałam swego czasu zredukować prezenty choinkowe jedynie do tych przeznaczonych dla dzieci, ale zostałam przegłosowana, 'bo to przecież miło jak każdy otrzyma jakiś drobiazg'. Taaaak, im mniejszy drobiazg tym większa zagwozdka, co to powinno być...

Listy prezentowe

Moim zdaniem kapitalny pomysł. Na początku listopada każdy sporządza taką swoją listę i wrzuca do pudełka - my mamy takie u moich rodziców, gdzie odbywa się Wigilia. Kiedy wszyscy już się określą, czytamy i wykreślamy z poszczególnych list życzenia, które decydujemy się spełnić. Wcześniej ustalamy kwotę. 

Karty podarunkowe

Według niektórych pójście na łatwiznę, moim zdaniem jest to lepsze wyjście niż uszczęśliwianie kogoś na siłę. Świetnie się sprawdza kiedy nie znamy kogoś na tyle, żeby sprezentować mu perfumy, ale wiemy że je uwielbia i chętnie używa. Albo, że ktoś marzy o kaszmirowym swetrze marki X, ale tak drogi prezent nie mieści się w naszym budżecie - dajemy więc od siebi taki puzelek, zgodnie z możliwościami. 

Vouchery

Do kina, teatru, kosmetyczki, na masaż. Czyli zaspokajamy wszelkie niematerialne potrzeby, nie ingerując zanadto w treść - adresat decyduje. Ta opcja kapitalnie się sprawdza w przypadku osób, które chcemy obdarować, a nie znamy ich zbyt dobrze.


Losy

Fajna opcja dla naprawdę bliskich sobie osób na zupełnie niematerialny prezent. I sama przyjemność dla obu stron. Wystarczy przygotować 3 losy, na każdym napisać jakąś propozycję spędzenia wspólnego czasu np. kolacja, wieczorny spacer, ulubione ciasto - możliwości jest nieskończenie wiele, a obdarowywany poprostu losuje którąś  z nich.
Można też zrezygnować z losowania i poprostu przygotować własnoręcznie zaproszenie na jakieś fajne spędzenie razem czasu lub ustalić inne zasady - pełna dowolność i mnóstwo frajdy.

A co z dziećmi?
Jakiś czas temu próbowałam je podpytać czy ucieszyły by się gdyby Mikołaj przyniósł im bilety do kina lub teatru, ale nie były zachwycone :) I ja to rozumiem, bo chociaż półki się uginają od zabawek, to emocje związane z odpakowywaniem i zabawą podczas świąt, kiedy nikt nigdzie się nie spieszy i wreszcie na wszystko jest czas, to coś niepowtarzalnego.
Dlatego dla dzieciaków przewidziałam fajne książki, audiobooki, które uwielbiają i jakąś zabawkę - prawdopodobnie będzie to zestaw lego. Moim zdaniem to jedyna sensowna zabawka w tym zalewie kucyków pony i różowych Barbi, którymi nie sposób się bawić nie posiadając do nich 10000 innych akcesoriów. Ale ja mam to szczęście, że moje dzieci klocki uwielbiają, więc zaznaczam, że to nie jest prezent uniwersalny.

Gdzie kupować prezenty?
Jeśli już kupuję jakąś rzecz, bardzo się staram, żeby prezentowała wysoką jakość, była unikalna i miała jakąś wartość dodaną. Najlepiej wykonana w Polsce, przez małą firmę, tak, żeby była w niej pasja i serce. Znam wiele takich firm, cenię sobie bardzo osobisty kontakt, dużą elastyczność i otwartość na klienta. Cieszy mnie też wspieranie w ten sposób zdolnych, kreatywnych ludzi. Polecam!


3 komentarze:

  1. my na szczescie prezentow choinkowych nie robimy:)) wlasnie po nieudanych rozowych czapkach i szalikach, torebkach w nie moim guscie (tesciowie) prezentow nie robimy, tylko dla dziecka i beda to klocki lego na mikolaja, na gwiazdke jeszcze nie wiem. Bardzo fajny pomysl jest z pudelkiem i lista co kazdy chcialby dostac, natomiast kiedys wprowadze niematerialne losy jak dziecko troche podrosnie. PS. podpatrzylam taga sniezynke na pudelku, prosty w wykonaniu a jaki swietny efekt, mam takie dziurkacze takze kiedys go zrobie:))J.

    OdpowiedzUsuń
  2. tez mam kilka takich "uszczęśliwiaczy" od lat leżą w kartonie. Ale jak sie pozbyć sztyletu, który przywieziony został z klasztory Szaolin itp. mam problem z takimi prezentami.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i pozostawienie po sobie śladu. Zapraszam ponownie :)