piątek, 15 kwietnia 2016

O 'złych' emocjach


Kiedy nie wszystko idzie po mojej myśli, czasami zwyczajnie mnie to powkurza i przestanie. Przechodzę nad tym do porządku dziennego.
Czasami ogrania mnie smutek, a czasami mam wrażenie, ze świat wali mi się na głowę. Wtedy NIC się nie układa, wszystko jest nie tak. Wydaje mi się, że w tej chwili 'inni' na pewno mają lepiej, 'im' wszystko idzie jak z płatka.
Podświadomie wiem, że to bzdura, ale już za późno, maszynka ruszyła i sama się nakręca - dzieci jak na zawołanie zaczynają się kłócić, mnie pęka głowa, chcę ciszy, chociaż tyle, przychodzi sms, że blokada telefonu, bo zapomniałam zrobić przelew... Już nie chcę ciszy, chce mi się krzyczeć. Nie, nie jestem oceanem spokoju ani kwiatem lotosu. Sama myśl o próbie osiągnięcia tego stanu sprawia, że wkurzam się jeszcze bardziej, a dziecięca kłótnia przechodzi w fazę ostrą... Ewidentny dowód na poparcie tezy, że wszyscy jesteśmy połączeni. Moja niedobra energia przechodzi na wszystko wokół. Trzeba ją z siebie wyrzucić, zatrzymać maszynkę.

Oddech. Tylko tyle i aż tyle. Czasami krótki krzyk. Krzykiem reagują moje dzieci, kiedy czują bezsilną złość. Pozwalam im na to, podobnie jak na tupanie i powściekanie się. Nie chcę, żeby dusiły te wszystkie złe emocje w sobie. Patrzę na ich intuicyjne reakcje i próby radzenia sobie z trudnymi chwilami i... zwyczajnie uczę się od nich.

Moje pokolenie miało być grzeczne, niewidzialne, mówić tylko kiedy dorośli sobie tego życzyli. Złość była czymś zupełnie nieakceptowalnym i niestosownym. Nie było na nią zgody, więc nauczyłam się ją spychać do środka, upychać między mieśniami. Wszysycy wiemy czym to grozi.

Raz na jakiś czas idę na koniec świata. Pokrzyczeć sobie, potupać. A  potem wziąść głęboki wdech i z wydechem wypuścić wszystko - oczyścić się, taka wewnętrza higiena.
Poczuć spokój, zobaczyć mój świat i moją codzienność w innych kolorach. Znowu uwierzyć, że wszystko dzieje się dla mnie, nie mnie.

A Wy, jak sobie radzicie z niefajnymi emocjami ?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wizytę i pozostawienie po sobie śladu. Zapraszam ponownie :)